Podwojenie liczby pasażerów w ciągu dziesięciu lat, rozbudowa terminalu oraz kolejne inwestycje w infrastrukturę – takie ambicje mają władze bydgoskiego lotniska. Firma oficjalnie zaprezentowała masterplan na 20 najbliższych lat.
Sytuacja bydgoskiego lotniska pod względem liczby pasażerów jest fatalna. Ich liczba spada w drastyczny sposób i na razie nie widać na horyzoncie, żeby miało to się szybko zmienić. Przez pierwszych osiem miesięcy tego roku skorzystało z niego o 20 proc. pasażerów mniej niż rok wcześniej. Pomimo tego Tomasz Moraczewski, prezes portu, snuje plany rozwoju, powołując się na przygotowany właśnie „Plan generalny do 2034 roku”. Pod względem dynamiki wzrostu podróżnych nie ma tam ambitnych planów. Za 10 lat w Bydgoszczy ma zostać odprawionych ok. 670 tys. osób, a za 20 lat ponad milion. Zdaniem Moraczewskiego taki jest potencjał regionu.
– Nie jest on za wysoki. Rozmawiamy z liniami lotniczymi – Wizz Air, EasyJet, Norwegian. Ale Bydgoszcz nie jest w kręgu ich zainteresowania – twierdzi Moraczewski. – Lotnisko jest soczewką regionu, a zarząd odpowiada za to, jak funkcjonuje przede wszystkim w części infrastrukturalnej. Czy odpowiada też za to, że wokół są porty samograje, które przyciągają linie lotnicze? Nie odpowiem na to pytanie – dodaje.
Z zapowiedzi Moraczewskiego wynika, że w przyszłym roku powinniśmy spodziewać się uruchomienia jednego połączenia wakacyjnego na południe Europy.
Lotnisko chce się dalej rozbudowywać. W przyszłym roku ma się rozpocząć przebudowa terminalu. Niemal w całości ma być przystosowany do obsługi pasażerów, natomiast administracja portu ma się przenieść do nowego obiektu. Port do 2020 roku planuje też wdrożyć system ILS kategorii drugiej, dzięki któremu będą możliwe operacje lotnicze w trudnych warunkach atmosferycznych. W planach jest także wydłużenie pasa startowego do 3 tys. metrów oraz rozbudowa terminalu Cargo.
Źródło: GW
foto: Lotnisko Bydgoszcz
