TTG Polska Dziennik Turystyczny

Gastronomiczne ciekawostki – Meksyk

Łopacińskich świat

Meksykanie nazywają siebie „kukurydzianym narodem” ponieważ kukurydza pochodzi właśnie stąd. Hiszpanie przywieżli ją do Europy. Meksykańska kuchnia, łącznie z alkoholem i piwem oparta jest na kukurydzy. Muszę przedstawić Wam krótki kurs głównych potraw, które tu spróbowałem.

Tortilla – podstawa kuchni meksykańskiej. Mały placek zrobiony z mąki kukurydzianej, wypieczony na grillu. Oczywiście grillu w wydaniu meksykańskim, czy kawałku blachy podgrzewanym od spodu ogniem. Tortille podaje się tu najczęściej z pastą z roztartej czarnej fasoli oraz innymi dodatkami.

Quesadillas – jeśli na tortillę położycie ser z warzywami, to powstanie kolejna hiszpańska potrawa, oczywiście bardzo tradycyjna.

Tacos – to natomiast tortilla z kilkoma dodatkami. Będzie to oczywiście pasta z fasoli plus kurczak. Można też dodać warzywa i ser. Tortille, tacos i tamales można zjeść w meksyku na każdym prawie rogu. Najczęściej cena waha się pomiędzy 8 a 12 pesos za sztukę. Czasami można kupić 3 sztuki za 20 pesos, co wychodzi jeszcze taniej, ale wtedy musimy wziąć pod uwagę, że spód będzie twardy i robiony maszynowo.

Tamales – to już wyższa szkoła jazdy. Tamales choć powstają z kukurydzianego ciasta, ale wyglądają egzotycznie, bo są zawinięte w liście kukurydzy lub banana. Nadzieniem jest kukurydziana mąka z różnymi dodatami.

Empanadas – kształtem przypominają pierogi. Smaży się je na głębokim tłuszczu lub gotuje we wrządku. Tamales mogą być wypełnione przeróżnym nadzieniem: kurczak, krewetki, warzywa, ser, itd.

Sopa de mariscos – zupa, najczęściej w wersji z pomidorami, krewetkami, małżami i kalmarami.

Guacamole – to pasta z avocado, pomidora, limonki i inych, według gustu dodawanych warzyw.

Ceviche-  Nasza specjalność. Zmarynowane w soku z limonki krewetki (najczęściej koktailowe, ale w droższych wersjach większe też się zdarzały) podawane z cytryną, pomodorami i kolendrą. Robią je w restaurcjach, ale najlepiej smakują w plastikowym kubku, przygotowane na motorze lub w bagażniku auta.

Cipotle – pikantna papryczka wysuszona i ugotowana. Trzeba wiedzieć, że w kuchni maksykańskiej świeże chili będzie się inaczej nazywało, jak po przygotowaniu. Cipotle na krzaku będzie po prostu chile serrano. Pikatność w skali 1-10 określiłbym na 4.

Alapenos – jest papyczką dosyć pikantną (dałbym nawet 7).

Cupape – owoc spotykany na drzewach. Gotuje się go z białym cukrem lub trzcinowym i podaje w gęstym syropie. Pestka ma ukryty w skorupie migdał.

Sałatka z kaktusa – jest przepyszna. Zrobila nam ję Erica, nasz gospodarz z Cancun. Poszła sobie do ogródka I jakby nogdy nic, podcięła kilka liści kaktusa. Tu, przy dużej wilgotności kaktusy nie mają szpilek, więc proces produkcji jest bardzo prosty. Wystarczy przepłukać i pokroić na małe kawałki. Gotujemy 20 minut i mamy gotowe. Erica gotowała kaktusową kostkę razem z ziemniakami i tak podała. Była super.

Pozol – tradycyjny w stanie Chiapas napój podawany soute lub z kakao a zrobiony jest oczywiście z kukurydzy.

Horchata – bezalkoholowa napój z wywaru z ryżu. Gotujemy bardzo długo ryż z cynamonem a po wystudzeniu blendujemy go. Chyba najczęściej spotykany tu napój ożeźwiający.

Toritos – likier alkoholowy na bazie mleka koziego. Trochę przypomina kahluę, ale sprzedawany w plastykowych butelkach smakuje o niebo lepiej.

Tequila – alkohol z agawy. Najdroższe wersje są w 100% z 100 letnich agaw.

Mescal – alkohol również z agawy, z niespodzianką w środku w postaci białego robaczyska. Robak na szczęście jest nieżywy i tylko straszy pływając sobie po dnie butelki.

Jeśli liczycie na tysiące rodzajów mescala albo tequili to grubo się rozczarujecie. Meksykanie piją raczej cervezę. Kilka razy nacielismy się z Lizą i po wejściu do licznych pijalni alkoholu odbijalismy się z kwitkiem, bo nie miali ani jednego z tych sławnych meksykańskich trunków. Króluje raczej gwatemalski Gallo, czyli chmielowy napój, który tu można kupić w pięknej pojemności 1,2 litra.

Morita – likier z morwy. Cóż więcej pisać. Lepiej go wypić z lodem. Ja próbowałem mority domowej produkcji. Palce lizać.

Pox (posz) – specjalność w stanie Chiapas. Lekki alkohol oczywiście z kukurydzy, która podlega fermantacji z karmelem. Produkowany jest tylko przez rodzinne firmy i uważany przez Majów, jako most między duchowością a rzeczywistością. Można pić w wersji sote, ale nie polecam, bo przypomina bimber. Najlepsze są likiery z pux i owoców. Polecam smak jabłkowy i gruszkowy. Jest bardzo tradycyjnym, lokalnym alkoholem.

Podziel się tą wiadomością ze znajomymi:

Zobacz także:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *