TTG Polska Dziennik Turystyczny

Horn 2019: Rejs w hołdzie żeglarzom wolności

Piotr i Mieczysław Ejsmontowie
Piotr i Mieczysław Ejsmontowie

Dwaj bracia – Mieczysław i Piotr Ejsmontowie – polscy „wolni żeglarze” podjęli w roku 1968 bohaterską, lecz tragiczną próbę opłynięcia legendarnego Przylądka Horn. Okazją było 50-lecie Niepodległości Polski. Pamięć o tym wyczynie, a zarazem hołd ich pamięci składają 50 lat po tamtym wydarzeniu członkowie Toruńskiego Stowarzyszenia Żeglarzy Morskich. 6 stycznia rozpoczęli rejs wokół przylądka Horn dedykowany Ejsmontom, ale też będący klamrą obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.

Cape Horn to najbardziej na południe wysunięty przylądek kontynentu amerykańskiego. Nazywają go przylądkiem sztormów i burz, zaś przejście obok niego pod żaglami – przez Cieśninę Drake’a – uważa się za wyjątkowo trudne. Okolice Cabo de Hornos zawsze działały na żeglarzy jak magnes i uchodzą do tej pory za bramę, przez którą tylko najśmielsi mogą wejść do krainy najwyższego wtajemniczenia żeglarskiego. „Przylądek Nieprzejednany” stał się legendarnym cmentarzyskiem statków i ludzi.

Ejsmontowie po ucieczce w 1965 roku z komunistycznej Polski dotarli do Danii. Stamtąd na zakupionym jachcie s/y John (potem John II) w roku 1967 wyruszyli przez Atlantyk, by dotrzeć na Florydę.

W 1968 roku wystartowali z Nowego Jorku dzięki pomocy amerykańskiej Polonii na nowym, niespełna 8-metrowym jachcie „Polonia”. Planowali opłynąć świat dookoła przez Przylądek Horn, Cieśniny Drake’a i Magellana. W Buenos Aires do załogi dołączył 22-letni student Wojciech Dąbrowski. Tragedia wydarzyła się w drugiej połowie grudnia 1969 roku w rejonie pomiędzy Wyspami Falklandy/Malwiny i argentyńskim portem Rio Gallegos. Jacht zaginął bez śladu.

Załoga toruńska w argentyńskim porcie Ushuaia: Przemysław Woliński, Kpt. Marek Padjas, Kinga Sawicka, Dariusz Nalazek, Tomasz Pietysz, Marek Wojtyniak, w dolnym rzędzie: Wojciech Sobczak, Andrzej Wójcik, Andrzej Nowakowski. Zdjęcie robi niewidoczny na nim: Adam Filipiak
Załoga toruńska w argentyńskim porcie Ushuaia: Przemysław Woliński, Kpt. Marek Padjas, Kinga Sawicka, Dariusz Nalazek, Tomasz Pietysz, Marek Wojtyniak, w dolnym rzędzie: Wojciech Sobczak, Andrzej Wójcik, Andrzej Nowakowski. Zdjęcie robi niewidoczny na nim: Adam Filipiak

Aby uczcić, a właściwie przywrócić Polakom pamięć o braciach Ejsmont, żeglarze z TSŻM zorganizowali jubileuszowy rejs wokół Przylądka Horn – krańca świata, który Mieczysław i Piotr pragnęli zobaczyć 50 lat temu. Tym symbolicznym aktem torunianie niejako spełniają marzenia pierwszych polskich wolnych żeglarzy. Zabrali ze sobą taką samą banderę, jaka powiewała w 1968 roku na „Polonii”.

W drodze powrotnej, 13 stycznia, toruńscy żeglarze spotykają się z Polonią w Buenos Aires, składają biało-czerwoną wiązankę pod tablicą pamiątkową na ścianie klasztoru franciszkanów w Martin Coronado, zawieszoną tam w drugą rocznicę zaginięcia jachtu „Polonia” i przekazują replikę bandery braci Ejsmontów, która towarzyszy im na Hornie.

Pierwszym polskim statkiem, który opłynął legendarny przylądek 1 marca 1937 roku, był „Dar Pomorza”. Drugiego przejścia wokół Hornu dokonał dopiero po 36 latach kpt. Krzysztof Baranowski na „Polonezie” w samotnym rejsie dookoła świata. Znalazł się pod Cape Horn 23 lutego 1973 roku. Cztery dni później mijała przylądek bydgoska załoga prowadzona przez kpt. Aleksandra Kaszowskiego na „Eurosie”, zaś 26 marca załoga jachtu „Konstanty Maciejewicz”, którym dowodził kpt. Tomasz Zydler. Rok później obelisk żeglarskiej chwały mijały już dwa polskie jachty płynące w regatach dookoła świata: gdańska załoga kpt. Zdzisława Pieńkawy na „Otago” i gdyńska załoga kpt. Zygfryda Perlickiego na „Copernicusie”.

W 1974 roku zrodziła się w redakcji „Głosu Wybrzeża” myśl, by powołać stowarzyszenie pod nazwą Bractwo Kaphornowców – bractwo ludzi, którzy dokonali największego wyczynu w żeglarstwie morskim – dotarli pod Horn. Siedzibą Bractwa jest „Dar Pomorza”, a celem – m.in. edukacja młodych ludzi. Kaphornowcy w ciągu trzech lat, odkąd zainicjowali projekt „Kurs na Horn”, zaangażowali ponad 10 tysięcy uczniów z całej Polski. Kinga Sawicka, uczennica VIII LO w Toruniu została laureatką projektu, wyłonioną spośród uczestników trzech edycji konkursu – 2016, 2017 i 2018. Na przestrzeni trzech lat o główną nagrodę walczyło 10 194 młodych ludzi z czterech województw: kujawsko-pomorskiego, warmińsko-mazurskiego, wielkopolskiego i mazowieckiego. Najlepsi uczniowie, którzy zwyciężali w finałach wojewódzkich, uczestniczyli w tygodniowych, letnich rejsach po Bałtyku.

Kinga Sawicka za sterem "Selmy Expeditions"
Kinga Sawicka za sterem „Selmy Expeditions”

W nagrodę za wygranie projektu „Kurs na Horn” Kinga Sawicka została członkinią toruńskiej załogi, która opływa „Przylądek Nieprzejednany” na 100-lecie Niepodległości Polski i 50-lecie ostatniego rejsu braci Ejsmontów.

Mecenasem rejsu Toruńskiego Stowarzyszenia Żeglarzy Morskich na Przylądek Horn jest Miasto Toruń.

Teresa Kudyba

Od redakcji: Teresa Kudyba reżyseruje film dokumentalny o rejsie na Horn (zdjęcia: Wojciech Sobczak, montaż: Piotr Stachowski, kierownictwo produkcji: Cezary Bartosiewicz, produkcja: Toruńskie Stowarzyszenie Żeglarzy Morskich)

Podziel się tą wiadomością ze znajomymi:

Zobacz także:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *