Na stronie biur podróży, z których korzystamy często w sezonie urlopowym, podajemy poufne dane. Zakładając konto, w formularzu rejestracyjnym przekazujemy informacje personalne. Logując się, wpisujemy hasło. Szukając wycieczki informujemy, kiedy nie będzie nas w domu. W przypadku zaufanej witryny, możemy być spokojni – nasze dane będą szyfrowane i tym samym chronione przed osobami niepowołanymi. Wystarczą dwie informacje – pieczęć oraz kłódka i https:// w pasku adresu, aby rozpoznać, czy strona biura podróży jest bezpieczna.
Zaufana strona – czyli jaka?
– Warunkiem bezpieczeństwa witryny jest poprawnie zainstalowany certyfikat SSL, a dowodem, że zostało to zrobione poprawnie jest charakterystyczny znak graficzny, informujący użytkownika o tym, że połączenie jest szyfrowane, a dane pomiędzy klientem i serwerem są weryfikowane poprzez certyfikowane centrum. – mówi Ewa Skurtys z Certum, Unizeto Technologies SA.
Pieczęć ułatwia znalezienie potwierdzenia, czy korzystamy z bezpiecznej strony. Gdy klikniemy w jej ikonę wyświetli się komunikat poświadczajacy posiadanie przez witrynę ważnego certyfikatu SSL oraz informacje, że dane zawarte w tym certyfikacie zostały zweryfikowane i potwierdzone przez zaufaną trzecią stronę – urząd certyfikujący (np. Certum).
Drugą informacją, że strona zabezpieczona jest certyfikatem SSL, jest „https:” i symbol kłódki w pasku adresu. W przypadku, kiedy właściciel strony zastosuje certyfikat SSL klasy Extended Validation (w skr. EV) (więcej informacji o certyfikacie EV SSL), pasek adresu w przeglądarce dodatkowo będzie podświetlony na zielono.
Świadomość użytkowników, jeśli chodzi o ochronę danych, rośnie. Każda firma,w tym także z branży turystycznej, stosując certyfikat SSL pokazuje, że dba o swoich klientów. Możemy uchronić się przed niebezpieczeństwem pozyskania naszych danych przez cyberprzestępców, a tym samym ze spokojem korzystać z urlopu – wystarczy poszukać odpowiedniego potwierdzenia na stronie biura podróży.
