TTG Polska Dziennik Turystyczny

Lotnisko w Modlinie przeniosą do Radomia?

Samolot w chmurach

Na polskim niebie potężne zamieszanie, z polityczną grą w tle. Lotnisko w Radomiu właśnie straciło ostatniego przewoźnika, natomiast na lotnisku w Modlinie niepodzielnie króluje tylko jedna linia lotnicza. Oba porty potrzebują pieniędzy, aby dalej funkcjonować, ale w pierwszym przypadku brakuje inwestora, a w drugim zgody udziałowców. Pojawił się też pomysł, aby Modlin „przenieść” do Radomia. – Mamy do czynienia z paranoją lotniczą. To nie jest cyrk na kółkach, tylko na skrzydłach – ocenił w TVN24 BiS Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Niedzielny wieczór był historyczny dla radomskiego lotniska. Krótko po godz. 22.00 wylądował tam ostatni rejsowy samolot z Gdańska. Umowa ze SprintAir, jedynym przewoźnikiem, który latał z Radomia do Lwowa, Pragi i Gdańska właśnie wygasła. A to oznacza powrót do sytuacji sprzed dwóch lat, gdy władze portu robiły wszystko, aby uruchomić jakiekolwiek połączenie.

Władze lotniska poinformowały, że trwają negocjacje z nowym przewoźnikiem i znajdują się one na finiszu. Szczegóły umowy, a przede wszystkim nazwę przewoźnika i ustaloną pomiędzy stronami siatkę połączeń mamy poznać „w najbliższym czasie”.

Lotnisko bez sensu

W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy bieżącego roku port w Radomiu obsłużył w sumie blisko 9 tysięcy pasażerów. Spośród wszystkich działających w Polsce 15 lotnisk, Radom znajduje się na przedostatnim miejscu, jeżeli chodzi o liczbę odprawionych podróżnych. Ale, co najważniejsze, jest jedynym lotniskiem, które aktualnie nie posiada ani jednego stałego przewoźnika.

Port lotniczy w Radomiu jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych inwestycji ostatnich lat. Na jego budowę miasto wyłożyło prawie 100 milionów złotych. – To lotnisko jest bezsensem. W ogóle nie powinno powstać. To jest okno na świat, ale z powybijanymi szybami i nie ma żadnego pożytku dla Radomia. To są straty, które trzeba pokrywać. Miasto ma na pewno o wiele więcej poważniejszych wydatków – komentował w programie „Bilans” Adrian Furgalski, ekspert lotniczy z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

„Paranoja lotnicza”

Choć z lotniska obecnie nie latają samoloty, trwa poszukiwanie podmiotu, który zainwestuje w nie kolejne 130 milionów złotych. Chodzi m.in. o wydłużenie pasa startowego i rozbudowę płyty postojowej. Dzięki realizacji tych zadań byłyby obsługiwane większe samoloty i loty mogłyby się odbywać na dłuższych trasach.

Lotniskiem w Radomiu interesuje się spółka Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” (PPL). Jest plan, by zainwestować w radomski obiekt kosztem lotniska w Modlinie. Za cztery lata Radom miałby stać się lotniskiem wspomagającym coraz bardziej zakorkowane lotnisko w Warszawie i przejąć m.in. loty czarterowe. – Taki scenariusz jest analizowany, jednak nie ma jeszcze ani konkretnej oferty, ani decyzji. Szukamy najlepszego rozwiązania, nie tylko ze względu na koszty rozbudowy, ale też dostępność komunikacyjną i infrastrukturalną, plany budowy dróg, kolei i inne zmienne – powiedział nam Hubert Wojciechowski z biura marketingu i PR Lotniska Chopina w Warszawie.

Ale eksperci do tego pomysłu podchodzą sceptycznie. – W centrum Polski mamy do czynienia z paranoją lotniczą. To nie jest cyrk na kółkach, tylko na skrzydłach. Rozumiem, że jesteśmy strasznie bogaci, skoro porzucamy rozbudowę Modlina i chcemy zapakować do miliarda złotych w Radom – ocenił Furgalski.

Plan wymaga bowiem gigantycznych inwestycji i to nie tylko w samą infrastrukturę lotniska. – To lotnisko położone jest za daleko i nie ma tam dobrego dojazdu. Dojazd kolejowy do Radomia, nawet po zakończeniu remontu linii kolejowej, będzie trwał zbyt długo – zauważył Dominik Sipiński z portalu Pasażer.com.

Spór udziałowców

Inną opcją jest rozbudowa lotniska w Modlinie. Ale na razie przez spór między udziałowcami jest to niemożliwe. Do udziałowców należą mazowiecki samorząd, Agencji Mienia Wojskowego oraz PPL. Jak poinformowało w poniedziałek RMF FM na inwestycje potrzebny jest kredyt, na które PPL się nie zgadza.

O sprawę zapytaliśmy u źródła. Spółka zaprzecza jednak, że blokuje inwestycje w Modlinie. – Mamy świadomość, że Modlin potrzebuje inwestycji infrastrukturalnych. Trzeba wyremontować drogi startowe, a przede wszystkim rozbudować terminal. To koszt rzędu 200 mln złotych i mówimy tu tylko o podstawowych wydatkach. Jeśli chcemy myśleć o całościowych działaniach, które dostosują Modlin do ruchu czarterowego i niskokosztowego, to na stół trzeba wyłożyć przynajmniej pół miliarda złotych. Dopiero takie inwestycje pozwolą na to, aby Modlin w przyszłości obsługiwał 6-7 mln pasażerów rocznie. Oczywiście to są tylko nasze szacunkowe dane, bo mimo, że jesteśmy właścicielem jednej trzeciej udziałów, to od zarządu lotniska nie jesteśmy w stanie wydobyć żadnych konkretnych informacji. Kredyt, o którym do tej pory była mowa, pokryłby zaledwie krople w morzu potrzeb Modlina – wyjaśnił Hubert Wojciechowski z biura marketingu i PR Lotniska Chopina.

Jak dodał, w Modlinie należałoby uporządkować też relacje z Ryanairem, jedyną linią regularną, która stamtąd lata i „panuje na tym lotnisku niepodzielnie, siłą rzeczy dyktując swoje warunki”. – Tutaj warto pochylić się nad cennikiem lotniska. Każdy nowy przewoźnik, który chciałby zacząć latać z Modlina, musiałby zapłacić za każdego obsłużonego pasażera 40 złotych. Ryanair, który stale rozwija swoją bazę w Modlinie, już teraz płaci tylko 6 złotych. Przy kosztach „na wejściu”, żadna nowa tania linia, choćby nawet chciała latać z Modlina, nie będzie w stanie wygrać z uprzywilejowanym Ryanairem. Inna sprawa, czy Ryanair, mając tak dominującą pozycję, pozwoliłby na to Modlinowi – zauważył Wojciechowski.

Podkreślił też, że PPL było zainteresowane doinwestowaniem lotniska w Modlinie, w zamian za większościowe udziały. – Jednak marszałek Mazowsza chciał, aby nasza spółka spłaciła obligacje wyemitowane na budowę lotniska. Stoimy na stanowisku, że udziałowcy powinni ponosić konsekwencje swoich decyzji z przeszłości. Gdyby PPL dofinansowało lotnisko w Modlinie, natychmiast mogłaby zareagować Komisja Europejska, uznając to za niedozwoloną pomoc publiczną. Wynika to z faktu, że bardzo trudno byłoby wytłumaczyć inwestycję w port, z którego korzysta tylko jeden przewoźnik – wyjaśniał.

Przypomniał, że w przyszłym roku zostanie wprowadzony na Lotnisku Chopina zakaz planowania regularnych operacji wykonywanych w godzinach nocnych (23.30-5.30). – To duża zmiana, a mimo to żadna linia czarterowa nie zamierza przenosić się do Modlina. Wiemy już, że przewoźnicy zmienią rozkłady lotów z innych portów, żeby tylko zdążyć wylądować w Warszawie przed godzinami „ciszy nocnej”. Nie chcą lecieć na lotnisko, na którym niepodzielnie rządzi jeden przewoźnik – wytłumaczył.

Polityczny problem

Zdaniem Furgalskiego problem z lotniskiem w Modlinie jest „tylko i wyłącznie polityczny”. – Inną opcją polityczną jest rząd i podległe mu PPL, inną opcją jest samorząd województwa mazowieckiego i dlatego nie mogą się dogadać – ocenił.

Lotnicze zamieszanie wzmagają dodatkowo rządowe plany budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Według Furgalskiego lepszym rozwiązaniem byłby duo-port Modlin-Warszawa. – Jak zrobimy połączenie kolejowe to jesteśmy w stanie dojechać z Modlina w 15-17 minut dojechać do centrum Warszawy, tak samo jak z lotniska im. Fryderyka Chopina. Cześć pociągów powinno być ekspresami lotniskowymi, które nie zatrzymują się po drodze. Kolejarze powiedzą oczywiście, że się nie da, ale da się – tłumaczył gość „Bilansu”.

CPK ma powstać w miejscowości Stanisławów w gminie Baranów, w powiecie grodziskim. Koszt jego budowy wyniesie ok. 31-35 mld zł, jego budowa ma potrwać 10 lat. Pierwszy samolot ma odlecieć z z lotniska w połowie 2027 roku.

źródło: tvn24bis.pl

Podziel się tą wiadomością ze znajomymi:

Zobacz także:

6 odpowiedzi

  1. A tydzień temu oglądałem prezentacje w Hotelu Intercontinental wspaniałe plany dla Modlina tj. przystosowania go i rozbudowania celem powstania tam wspaniałego Europejskiego Centrum Konferencyjnego z potężnym zapleczem. Są już gotowe opracowania i wyliczenia finansowe celem zainteresowania tym projektem inwestorów. Więc jeżeli nawet dojdzie do przeniesienia ruchu lotniczego do Radomia to tylko wyjdzie Modlinowi na zdrowie, aby to lotnisko przystosować do czekających go wyzwań w związku z wspomnianym projektem.

  2. To lotnisko jest dla baranów – jak sama nazwa wskazuje. Zupełnie zbędne w Polsce – zapewne ma pełnić funkcję podobną do tego berlińskiego – budowanego nie 7 ale naście lat (pochłonęło kilkanaście mld euro więcej niż w kosztorysie -ukryto w tych „rozliczeniach” budowę zakonspirowanych bunkrów antyatomowych dla wybrańców).

  3. Mamy lotnisko w Warszawie i dwa tuż obok, czyli w Modlinie i w Radomiu.A nieco dalej mamy Lublinek w Łodzi, Pyrzowice na Śląsku, Balice pod Krakowem, Świdnik k. Lublina i Jasionkę k. Rzeszowa.Toż to osiem lotnisk, a większość z nich ma jeszcze wielkie rezerwy i lata przed sobą, by stać się rentownymi. Tymczasem durna władza centralna snuje plany o budowie hubu centralnego, który nigdy nie będzie miał szans wyjść na rentowność. Znacznie bogatsze kraje od nas nie zdobyły się na taką inwestycję, ale co tam, przecież my musimy od razu dorównać tym najbogatszym – USA, Niemcom, Dubajowi. Czyż nie lepiej pójść po rozum do głowy i zacząć planować mniej ambitnie, ale realnie.

  4. CPK w Stanisławowie to absurd!!! Nie jest możliwe, aby za np. 15 lat latały z niego bezpośrednie samoloty we wszystkich wymarzonych przez Polaków kierunkach. Czy nie lepiej za ułamek sugerowanej kwoty zapewnić z wszystkich portów regionalnych po kilka połączeń dziennie z największymi, niezbyt oddalonymi hubami (Moskwa, Dubaj, Frankfurt, Zurych, Amsterdam, Londyn, w przyszłości może i Berlin), a także szybki dojazd do tych portów (oczekiwana kolej do Pyrzowic!!!)?

  5. nowe lotnisko w Baranowie to najgłupszy pomysł obecnego rządu, Mamy Modlin, który NIE jest rentowny (bo polski podatnik ciągle dopłaca do Ryanair’a), mamy Radom, który kosztował ileśtam i teraz pada, mamy Lublin, który nie zarabia i PO CO NAM KOLEJNY WOREK BEZ DNA ???!!!

  6. „To jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom!” Cytat jakże aktualny i dzisiaj. Czy to komu potrzebne ? Mało ważne. Kosztem powiększania i tak już niebotycznego zadłużenia ? Ale za to potomni będą wspominać największą inwestycję, swoisty żywy pomnik tamtej władzy. Co tam Modlin, co tam Radom… Co to kogo obchodzi. To przecież problem Mazowsza, nie władzy centralnej. Tak wygląda gospodarka pieniędzmi pochodzącymi z naszych (aż po naszych prawnuków) podatków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *