TTG Polska Dziennik Turystyczny

Miasto Zdrowia

Miasto Zdrowia

Nasze MIASTO ZDROWIA wciąż szuka lokacji. Przemierzamy ulicę po ulicy, zdobywamy szranki, zostawiamy trwałe ślady… GPS jest, jak niektórzy twierdzą, zawodny, ale na naszych metodach „wiwisekcji” można bezwzględnie polegać.

Żeby orientacja była bezbłędna, zarówno w przeszłości, jak i teraz, wciąż doskonalimy wiedzę i doświadczenie w promowaniu zdrowia.

Bo wszystko, co służy tej opowieści, zaczęło się bardzo dawno temu… Tak naprawdę, odkąd homo sapiens, jego instynkt doskonale wyostrzony, często zastępujący wiedzę, wskazywał na bogactwo pokarmów, które mu służą a z czasem także coraz bardziej smakują.

Udoskonalając metody pozyskiwania pożywienia, człowiek odczuwał swoje władztwo nad światem, ale w swoim dumnym panowaniu niekiedy przekraczał granice zdroworozsądkowego stosunku do tego, co służy zdrowiu a co zdrowiu szkodzi. Bo z jednej strony np. cudowny wynalazek rafinowanego cukru, z drugiej „cukrowy alarm”: nowotwory, cukrzyce, choroby serca, układu krążenia, zaburzenia psychiczne i otyłość, dla jednych dobrostan mięsa i jego przetworów, dla drugich zaś plaga chorób związanych z odkładaniem tłuszczów, na które nie cierpiał człowiek pierwotny (zjadający tylko śladowe ilości mięsa), od którego wcale nie różnimy się tak diametralnie tzw. „programem genetycznym”.

Przyszedł czas wielkiej weryfikacji. Chcemy odżywiać się zdrowo, zdobywać wiedzę o tym, co stanowi nasz posiłek a co – ku zdrowiu – jada się w szerokim świecie i kontrolować, bilansować dietę. Krok po kroczku, czynimy postępy. Ale często nasze działania są rozproszone – ot, gdzieś zasłyszane, przeczytane, zauważone. A gdyby je tak skumulować? Gdyby zyskać własną przestrzeń, punkt na stołecznej mapie, nasze miniaturowe miasto w mieście, gdzie spotykałyby się smaki świata w postaci najbardziej optymalnej dla konsumenta?

Do tej pory, na przestrzeni dwóch lat, udało się nam, rzecznikom i propagatorom Miasta Zdrowia, w różnych miejscach Warszawy zrealizować dwukrotnie Festiwal Chlebów Świata, dwukrotnie Festiwal Słoików Świata, Festiwal Owoców i Warzyw Świata oraz Festiwal Słodyczy. Wszystkie otrzymały wspaniałe zacne patronaty i spotkały się z ogromną aprobatą nie tylko warszawiaków. Wciąż mamy zamówienia, ale i potrzebę propagowania kolejnych tematów.

Dobrze byłoby MIASTO ZDROWIA zlokalizować w jednym miejscu i wykonywać tam to, co przynależy idei prozdrowotnych działań, nie zaś myśleć o organizacyjnej mitrędze trochę jak z czasów cygańskich taborów. Ale, mając takie plany w zanadrzu, nie wolno nam dyskredytować tych miejsc, rozwijających się dla zdrowia, które już teraz są bez wątpienia wzorcem, który trzeba nam podpatrywać.

Poszukując własnego stałego miejsca dla realizacji festiwalowych i innych jeszcze pomysłów, które głównie zdrowie mają na względzie, sławić będziemy tych, którzy już przed nami wyznaczali szlaki ku zdrowiu. Opowiadając ich historie, sami będziemy doskonalsi, a co więcej, doskonalsze będzie zdrowie, o które wszyscy czynimy starania.

Jeszcze słowo o naszych festiwalach smaków świata w ramach idei MIASTA ZDROWIA.

Topograficznie rzecz ujmując, naszego miasta, o czym była mowa, wciąż nie ma. Ale jest jego doskonały zaczyn.

Bo oto, zapowiadając wiosnę 2014 roku, zadebiutowaliśmy Festiwalem Chlebów Świata. Z produktu tak powszechnego i uniwersalnego, z historii starej prawie jak świat – od ziarna do bochna, udało się zrobić wspaniałą nietuzinkową imprezę i zaprosić wszystkich chętnych do wspólnego chlebowego stołu. Oprócz prezentacji wyrobów piekarniczych z całego świata, w tym naszych polskich dorodnych chlebów, festiwal w specjalnie przygotowanych szkolnych laboratoriach stworzył okazję pokazania technologii, starych i nowoczesnych, wypieku pieczywa. W salach lekcyjnych, zamienionych na minizakłady piekarnicze, poza obserwacją sztuki wypieku, można było rozkoszować się słowem – opowieścią o chlebie z różnych stron świata (ba, nawet z kosmosu!) i o jego sakralnych konotacjach. Festiwalowym ekspozycjom towarzyszyła degustacja chlebów, a, co najważniejsze, towarzyskie spotkania głodnych prawdziwego smaku.

Pogodna jesień roku 2014 była cichym sprzymierzeńcem naszej idei smaków świata. Nie mając stałej lokalizacji, trzeba było zaufać aurze i zaprezentować Festiwal Owoców i Warzyw Świata pod gołym niebem. Ursynowskie targowisko przeobraziło się w miejsce tętniące gwarem dzieci, młodzieży, dorosłych, ciekawych, ile korzyści zdrowotnych daje konsumpcja płodów ziemi. Najbardziej eksponowanym owocem było jabłko, które stało się elementem kampanii dezaprobaty dla bezsensownego embarga na polski produkt eksportowy. Ale próbowano tu bardzo różnych, często egzotycznych owoców i warzyw z tasz obsługiwanych przez wielojęzycznych plantatorów, sadowników, ogrodników. Inicjatywą komplementarną był Festiwal Słoików Świata. To pośród wystawy słoików padały ponadczasowe argumenty nie do zbicia na wekowanie i inne działania konserwujące owoce i warzywa. Wszak w słojach, słoiczkach zatrzymuje się ulotny smak i zapach płodnych pór roku. Ich wnętrze zapamiętuje szlachetną uprawę i pracę rąk ludzkich, często też uczucia tego, kto przygotowuje zawartość i nim obdarowuje. Te praktyczne i sentymentalne skojarzenia stały się asumptem do zgromadzenia prawdziwej słoikowej kolekcji. Jej stan oszacowano na ok. 1000 eksponatów i, w kontekście tego, co powiedziano powyżej, najbardziej domagał się stałego miejsca, by upubliczniać zgromadzone ciekawe egzemplarze. Udało się to we wrześniu 2015 roku! Otwarcie galerii słoików z całego świata miało miejsce w Muzeum Techniki NOT w Warszawie. Żal, że wystawa miała charakter tylko czasowy. Teraz już, gdy nie ma tej ekspozycji tak świetnie przyjętej, pozostało snuć narrację na temat współczesnych peregrynujących „słoików”.

Aż przyszła zima i festiwalowe smaki domagały się czegoś słodkiego. Toteż jeszcze przed Bożym Narodzeniem 2014 r. Wilanów był świadkiem i uczestnikiem Festiwalu Słodyczy Świata. Niezliczona ilość zaprezentowanych słodyczy ze świata potwierdza, jak ścisły jest ich związek z nawykami żywieniowymi człowieka, z kulturą i tradycją. W laboratoriach pod namiotem, na straganach trwała festiwalowa fiesta cukierniczych produktów. Ale w tej słodkiej galanterii z różnych stron świata dominowały takie słodycze, którym trudno zarzucić zgubne efekty. Bo wielowiekowa historia poszukiwania smaków, korzystanie z różnych receptur, pozwala dziś stworzyć prawdziwe smakowe „słodkie precjoza”, podnoszące libido, dobre samopoczucie a nawet zdrowie.

Pomysłów na kolejne festiwale nie brakuje. Obserwatorzy, komentatorzy i konsumenci poprzednich festiwalowych edycji domagają się prawie natychmiast Festiwalu Nowalijek, Festiwalu Kapusty, Festiwalu Zup. Jeden pomysł rodzi zaraz kolejny. Nosimy je w głowie i w sercu, na razie też w wyimaginowanym mieście, MIEŚCIE ZDROWIA, które tak bardzo prosi o swój stały adres. Żeby GPS nieomylnie przyprowadził do miejsca, gdzie realizuje się, upowszechnia, promuje różnymi metodami twórczymi i organoleptycznymi ideę zdrowych smaków.

Wydawca i Redakcja TTG

Podziel się tą wiadomością ze znajomymi:

Zobacz także:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *