TTG Polska Dziennik Turystyczny

O tym, jak mikroklimat ciechociński "wessał" mikroklimat andaluzyjski

Villa Andalucia

Los, podprawiany odrobiną wiedzy i intuicji, czasami stugębną plotką, szeptanym komentarzem, sprawia, iż wybieramy na czas swojego wypoczynku to, a nie inne miejsce, ten, a nie inny obiekt hotelowy. Było i tak tym razem…

Bo że Ciechocinek, nie ulegało wątpliwości. Ale gdzie ulokować swoje znużone ciało? Tym bardziej, że pobyt skrojony został na weekendowy odpoczynek, nie zaś kuracyjny, 3-tygodniowy turnus.

Przy wyborze Villa Andalucia zadziałały wszystkie instrumenty komunikacji: Internet (a więc obrazkowo-językowy przekaz, świetnie zaaranżowany), wici roznoszone przez korzystających z wyjazdowych ofert i wysłane przez telefon pierwsze sygnały – profesjonalizm i kompetencja w udzielaniu informacji przez właścicielkę, łagodność, ciepły głos, cierpliwość…

Dominika Sikorska, która „się zmaterializowała” jako gospodyni swojego pensjonatu podczas lutowego u niej pobytu, to osoba idealnie wpisująca się we wzorce parenetyczne zawiadujących małym biznesem hotelowym. Jest perfekcjonistką w realizacji tego, co wcześniej wymyśliła jako plan biznesowego działania.

Villa Andalucia

Zatem:
Jako znawca historii sztuki i konserwacji zabytków, z pasją gromadziła wiedzę o architektonicznej spuściźnie. Jej magisterium bazowało na pobycie w hiszpańskiej Granadzie; tutaj nauczyła się hiszpańskiego, oswoiła w każdym detalu opisywaną przez siebie Alhambrę, połknęła andaluzyjskiego bakcyla. Tylko, żeby „zabrać” ze sobą do Ciechocinka estetykę mauretańskich kalifów i zaaplikować ją we właściwej dawce w projekcie własnego pomysłu, trzeba było zdeterminowanych wielu lat gromadzenia na ten cel środków. Po pobycie „dla chleba” w Irlandii, pani Dominika wraz z mężem wróciła do kraju i rozpoczęła starania o to, by maleńki fragment Andaluzji, nastrajający na hiszpańską słoneczną nutę, znalazł się w obiekcie przez nią renowowanym.

A tak oto przestawia się stan obecny:
Po wejściu do pensjonatu od razu jawią się łuki i lampy (te, sprowadzone z Libanu, świetnie imitują oryginalne andaluzyjskie), a w grze luster pomieszczenie recepcji (jednocześnie lobby), dość niewielkie, zyskuje na rozmachu. Już tu jest zapowiedź tego, co znajdzie swe tematyczne rozwinięcie w pokojach willi: płytki, motywy, ornamentyka.

Villa Andalucia

Przekroczenie progu pokoju oznacza wejście w intymny świat, przepięknie skalkulowany przez projektanta. Bo oto motywy, zaczerpnięte z andaluzyjskiej wybujałości pałacowych zdobień, przyjmują tu postać minimalistycznej formy, wysublimowanej, ani o krok nieprzesadzonej. Na tle jasnych kolorów mebli i pościeli, raz po raz pojawiają się żywsze „plamy” poduszek, kap, których wzory – w zgodzie z pierwowzorem alhambryjskim – drukowane były wedle projektu pani Dominiki. Łazienka wyraźnie podkręca andaluzyjskie motywy za sprawą płytek od hiszpańskich producentów. Jest tu ekologicznie, cieplutko i bardzo przytulnie.

Na tych, których skusi strefa hydromasażu , czeka bogata zabiegowa oferta. Spa „w katakumbach”, w wannach-baliach jak w Alhambrze,  pozwoli wyciszyć rozbiegane myśli i rozedrgane ciało. I to nie tylko za sprawą strefy wodnej (wszelako preferowanej), lecz także pod wpływem kompleksowych rytuałów na całe ciało.  Tu także, konsekwentnie, panuje styl nawiązujący do mauretańskiego, ale pozwala sobie wyjść poza ramy minimalizmu. Cała scheda wzornictwa po Arabach idealnie pasuje do tego wyrazistego miejsca odzyskiwania energii.

Dookoła obiektu zasadzano karłowate mięsiste krzaczki, które kojarzą się z roślinnością hiszpańską. W lutym brakuje efektów nasadzeń innych roślin, ale i cały Ciechocinek wówczas tkwi jeszcze w zimowym śnie, pozbawiony kwietnych kobierców. Tworzy się tymczasem zadaszone patio – to ostatnia z inwestycji, którą zaprojektowała pani Dominika.

Villa Andalucia

W propozycjach pobytu w Villa Andalucia jest, poza zabiegami regenerującymi, odświeżającymi i upiększającymi, oferta śniadań – zdrowych, pożywnych, podawanych zgodnie z życzeniem gości. Jeśli zaś ktoś zapragnie wyjątkowej kolacji, właścicielka wraz z mężem zamieniają się w master szefów i takim jeszcze sposobem zaspokajają zmysły.

Dobrze w Villi Andalucia czują się ludzie starsi i młodzi (spotkałam podczas śniadania i tych, i tych, równie usatysfakcjonowanych). Ponieważ pani Dominika ma dwoje małych dzieci, ze znawstwem i wyczuciem przygotowała specjalny pokój dla maluchów, gdzie mogą spędzać czas z rodzicami, gdy jest to pobyt rodzinny.

Pozornie zdawać się może, że „andaluzyjska propozycja” nie jest spójna z ciechocińskim kurortem. Nic bardziej mylnego! Nie ma żadnego konfliktu w tym, gdy, czerpiąc radość z pobytu w uzdrowisku, z mnogości jego propozycji, skosztuje się jednej a wielu atrakcji, jaką jest „mikroklimat andaluzyjski”. Summa summarum – i tak wciągnie nas właściwy, wszechobecny tu,  ciechociński klimat!

Ewa Matyba
foto: Villa Andalucia

Podziel się tą wiadomością ze znajomymi:

Zobacz także:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *