TTG Polska Dziennik Turystyczny

Wyjątkowe, jedyne, oryginalne (cz. VII)

Wtorkowe ortograficzne co niecoFascynujące jest dotarcie do tego, co zwie się materialną dziejową spuścizną, a zwłaszcza do oryginalnego egzemplarza lub miejsca zdarzenia, uchodzącego za historyczny hit (jedyny w swoim rodzaju!) na trasie wymyślonej przez nas podróży.

Co mam na myśli?

Wyobraźmy sobie wyprawę do Ziemi Świętej. Żadna z wycieczek, pielgrzymek, indywidualnych wypraw nie ominie takich miejsc, jak Grób Pański albo Droga Krzyżowa. To są nie tylko miejsca święte dla chrześcijan, ale przy okazji obiekty jednostkowe (istniejące w tym jednym tylko egzemplarzu), którym, już choćby z tej przyczyny, przynależy wielka litera. Bo, przypomnijmy sobie, używamy tych określeń także w innym znaczeniu: droga krzyżowa jako nazwa nabożeństwa, celebrowanego zwłaszcza w piątki w okresie Wielkiego Postu i grób Pański – dekoracja z Wielkiego Tygodnia. W każdej parafii, w każdym kościele kult nawiązujący do jerozolimskiej Drogi Krzyżowej oraz do miejsca pochówku Jezusa wraca co roku w nowej odsłonie i w wielokrotnym wykorzystaniu inspirujących treści z życia Syna Bożego. I te nabożeństwa, celebracje, artystyczne projekcje nie mają już przywileju wielkiej litery – są wyrażeniami pospolitymi, nie zaś nazwami własnymi.

Może się zdarzyć i taka sytuacja, że, będąc w innym miejscu kultu, znajdziemy się w obszarze repliki jerozolimskiej Drogi Krzyżowej. Oto, na przykład, licheńska replika Drogi Krzyżowej czy replika Drogi Krzyżowej w Kalwarii Pacławskiej. Wówczas, wyjątkowo, nazywając miejsce, użyjemy wielkich liter.

Nie inaczej będzie (pozostając w klimacie izraelskim) z nazwami związanymi z religią judaistyczną – np. Ściana Płaczu, Arka Przymierza albo, wkraczając na grunt islamskich wierzeń – np. Czarny Kamień w świątyni Kaaba w Mekce, Kopuła na Skale – świątynia muzułmańska, postawiona na miejscu, skąd, według wierzeń, Mahomet wyruszył w podróż do nieba. Wszędzie tam, gdzie pojawiają się przedmioty jednostkowe, pojawiają się też wielkie litery.

Spróbujmy jeszcze przywołać takie nazwy, jedyne i niepowtarzalne, tym razem bez ich kategoryzowania, ot, spontanicznie: Całun Turyński (lniane płótno ze śladami ukrzyżowanego Chrystusa, przechowywane w Turynie), Czarna Madonna (ikona Matki Bożej z Jasnej Góry), Kolos Rodyjski (posąg Heliosa, który stał onegdaj w wejściu do portu w Rodos), Święty Graal (legendarny kielich lub misa, z którego Chrystus pił wino podczas Ostatniej Wieczerzy, przechowywany w katedrze w Walencji), Słupy Heraklesa (skały Gibraltaru i Ceuty, stanowiące bramę Morza Śródziemnego), Maczuga Herkulesa (wapienna skała, znajdująca się na obszarze Ojcowskiego Parku Narodowego), Gruba Kaśka (studnia na Saskiej Kępie w Warszawie), Mysia Wieża (ośmioboczna ceglasta budowla w Kruszwicy nad jeziorem Gopło), Krzywa Wieża w Pizie, Świątynia Sybilli (muzeum w parku w Puławach), Statua Wolności (posąg u ujścia rzeki Hudson do Oceanu Atlantyckiego w Nowym Jorku), Wielki Mur Chiński (system murów obronnych na długości 2400 km)…

Wielkie litery i wielka ochota, by dotrzeć tam, gdzie wyliczone i niewyliczone w tym krótkim tekście osobliwości – absolutnie jednostkowe!

Ewa Matyba

Podziel się tą wiadomością ze znajomymi:

Zobacz także:

Jedna odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *