Narodowy przewoźnik serbski, Air Serbia drastycznie ograniczy liczbę rejsów do Moskwy i St Petersburga.
Jak zauważa „Rzeczpospolita”, pomimo, że UE zamknęła przestrzeń powietrzną dla rosyjskich przewoźników, to Air Serbia nadal zezwalała na loty z Rosji do Europy. W pierwszym tygodniu marca liczba pasażerów latających między Rosją a Serbią była o połowę wyższa niż przed inwazją Rosji na Ukrainę. Rosjanie traktowali Serbię jako stacje przesiadkową – o dwie trzecie wzrosła wtedy liczba pasażerów kontynuujących po przesiadce podróż do Francji, Szwajcarii, Włoch czy Cypru.
Teraz Serbia przyłącza się do europejskich sankcji. – Zmniejszymy liczbę rejsów na rosyjskie lotniska – powiedział w niedzielę, 13 marca prezydent Serbii, Aleksandar Vucic. Nie ukrywał, że robi to pod naciskiem – pisze „Rz”.
– Powrócimy do jednego połączenia z Belgradu do Moskwy dziennie. Ale czy to usatysfakcjonuje tych, którzy pomstują na Serbię z powodu tych lotów?— pytał prezydent Vucic w wywiadzie dla serbskiej telewizji Pink TV. Wskazał również, że z lataniem do Moskwy nie mają problemu linie tureckie, dubajskie, emirackie i katarskie.
Co ciekawe, Air Serbia jest w 82 proc. własnością rządu, ale pozostałe akcje należą do linii Etihad. To firma z Abu Zabi, jej samoloty bez jakichkolwiek ograniczeń latają do i z Rosji.